Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

sobota, 25 września 2010

Cos dla nas!

Zwykła-niezwykła nastolatka. Nie chiała być duchową analfabetką. 25 września zostanie beatyfikowana. Patronka współczesnej młodzieży?
W sobotę 25 września 2010 roku w Sanktuarium Matki Bożej Miłości w Rzymie zostanie beatyfikowana Chiara Badano. Uroczystej Mszy świętej beatyfikacyjnej będzie przwodniczył abp Angelo Amato, prefekt Kongregacji ds. Świętych. Odbędzie się ona w obecności rodziców błogosławionej nastolatki, a także blisko tysiąca członków ruchu Focolari. To pierwsza beatyfikacja kogoś z tej wspólnoty.
W każdym miejscu, w które zajrzałam w poszukiwaniu informacji o Chiarze, napotykałam na - być może truizm - jeśli chodzi o żywoty błogosławionych i świętych. Mianowicie, że była zwyczajną nastolatką, lubiła tańczyć, śpiewać, grać w tenisa. Kochała morze i kiedy padał śnieg. Była energiczna, wysportowana. Lubiła spotkania z przyjaciółmi przy kawie, sprzeczała się z rodzicami o wieczorne wyjścia z domu. Taka zwykła-niezwykła na miarę swoich czasów.
Wymodlone dziecko
Przyszła na świat jako długo wyczekiwana córka Ruggero i Marii Teresy Badano. Małżeństwo przez 11 lat starało się o dziecko. Wymodlili je w końcu. Dziewczynka urodziła się 29 października 1971 roku w małej wiosce Sassello w Ligurii, w północnych Włoszech.
Mała Chiara z rodzicami.Mała Chiara z rodzicami.
- Ona nie była tylko naszą córką. Przede wszystkim należała do Boga, i jako taką musieliśmy ją wychowywać, z poszanowaniem jej wolności – mawiała matki Chiary.
W 1981 roku Chiara zapoznała się z ruchem Focolari dzięki przyjaciółce o imieniu Chicca, która zaprosiła ją do wstąpienia w szeregi organizacji. Od tego czasu nasza bohaterka jeszcze bardziej zawieża swoje życie Bogu. W wieku 12 lat, 27 listopada 1983 roku, pisze do Chiary Lubich, założycielki Focolari: "Odkryłam, że Jezus opuszczony jest kluczem do jedności z Bogiem i chcę Go wybrać jako mojego jedynego Umiłowanego i przygotować się na Jego przyjście. Wybierać Go!".
- Ona postawiła Jezusa na pierwszym miejscu. Nazywała go swoim małżonkiem – mówi Maria Grazia Magrini, wicepostulatorka w procesie beatyfikacyjnym Chiary Badano. - Starała się co dzień uczestniczyć we Mszy świętej – dodaje. Chodzącą każdego dnia do kościoła Chiarę obserwował pewien niewierzący znajomy. Miał powiedzieć: - Ja nie wierzę w Boga, w Jezusa. Nigdy Go nie widziałem. I zapytać, dlaczego taka piękna, młoda dziewczyna chodzi co dzień do kościoła. Chiara zaś odpowiedziała: - Ma pan rację, ja też Go nigdy nie widziałam. Teraz widzę Go w panu.
Nie chcę być duchową analfabetką
Chiara Badano.Chiara Badano.
W wieku 14 lat, 29 listopada 1985 roku, Chiara znowu pisze do Lubich: "Odkryłam na nowo Ewangelię, w nowym świetle. Zrozumiałam, że nie byłam autentyczną chrześcijanką, ponieważ nie żyłam Nią do końca. Teraz chcę uczynić tę wspaniałą Księgę moim jedynym celem. Nie chcę i nie mogę pozostać analfabetką tak nadzwyczajnego przesłania. Tak, jak łatwo mi przychodzi nauczyć się alfabetu, tak samo łatwo powinnam nauczyć się żyć Ewangelią".
Całe życie chciała poświęcić Jezusowi. W każdym człowieku starała się odnaleźć Boga i obdarzać go miłością, na jaką zasługuje.
W wieku 17 lat, podczas gry w tenisa, przewróciła się i poczuła ostry ból, który nie ustępował przez kilka dni. Wkrótce zbadał ją lekarz i wykryto u niej raka kości. Postępująca choroba postawiła ją w konieczności licznych hospitalizacji i w obliczu narastającego bólu. Dziewczyna zaczyna powtarzać: - To dla Ciebie Jezu, jeśli tego chcesz, zrobię to!
Będzie dobrze, jestem młoda
Jeden z powrotów ze szpitala jej matka wspomina tak: - Spojrzałam na jej twarz. I dostrzegłam, że całe cierpienie, walkę, jaką prowadziła, przemieniła w mówione Jezusowi “tak”.
Chiara w szpitalu.Chiara w szpitalu.
Przez pewien czas nastolatka wierzy, że uda jej się pokonać raka. - Będzie dobrze. Jestem młoda – starała się pocieszać innych. W młodej dziewczynie jest wola życia, siła, żeby stawić czoła chorobie. Jednak, kiedy po kolejnych chemioterapiach zaczynają wypadać jej włosy, zaczyna oswajać się z myślą, że nadchodzi koniec. Żal jej tylko trochę było tych pięknych, długich włosów. Każdy kolejny wypadający kosmyk stał się okazją do powtarzania: “To dla Ciebie Jezu”. Jak swoista mantra. Pukiel włosów. Dla Jezusa. Kolejny pukiel. Znowu dla Jezusa.
Sama Chiara w końcu zaczyna… cieszyć się ze swojej choroby. - Choroba przyszła w odpowiedniej chwili, ponieważ zaczęłam się "gubić". (…) Nie potraficie sobie wyobrazić, jaki mam dzisiaj kontakt z Bogiem… Tę chorobę Jezus dał mi w odpowiedniej chwili, zesłał mi ją, abym na nowo Go odnalazła – pisała w swoim dzienniku.
Ostatnie chwile choroby.Ostatnie chwile choroby.
Dziewczyna przechodzi nieudaną operację. Od tego momentu traci władzę w nogach. Znowu przyjmuje to z niesamowitą pokorą i nad wyraz ogromną, jak na jej wiek, dojrzałością. - Gdybym miała wybór pomiędzy chodzeniem a pójściem do Raju, nie wahałabym się, wybrałabym Raj! - miała to skomentować młoda błogosławiona. W tym też czasie mocno zaprzyjaźnia się z Chiarą Lubich, założycielką Focolari, która zaczyna nazywać ją Chiarą “Luce” (z włoskiego “światło”). Choć obie nigdy się nie widziały, utrzymywały ze sobą regularny kontakt listowny.
Nie chcę was widzieć płaczących na moim pogrzebie
Agonia Chiary trwała siedem miesięcy, podczas których nieustannie przygotowywała się na spotkanie z Jezusem. - Ona nie płakała. Nie lamentowała. Jedynie spoglądała na oblicze Jezusa – wspomina Magrini.
Starała się przygotować na śmierć nie tylko siebie, ale też swoich bliskich. - Nie płaczcie nade mną. Ja idę do Jezusa. Na moim pogrzebie nie chcę ludzi płaczących, lecz głośno śpiewających – miała napominać. Sama przygotowywała się na to jak na uroczystość zaślubin.
Każde cierpienie ofiarowywała Jezusowi.Każde cierpienie ofiarowywała Jezusowi.
Chicco, przyjaciółka dziewczyny tak wspomina jej przygotowania do śmierci i pogrzebu: - Chciała zadbać o wszystkie szczegóły: pieśni podczas uroczystości, swoją sukienkę, fryzurę. Szykowała się na to jak na święto. Chciała być pochowana w białej sukni, jak oblubienica, która idzie na spotkanie z Jezusem.
- Kiedy mnie ubierzesz, musisz powiedzieć trzy razy: “Teraz Chiara widzi Jezusa” – instruowała swoją matkę, jeszcze zanim odeszła.
Zmarła 7 października 1990 roku. - Bądź szczęśliwa, bo i ja jestem szczęśliwa – powiedziała do matki.
15 stycznia 2009 roku zebrała się komisja lekarska Kongregacji do spraw Świętych, w celu konsultacji i uważnej oceny sprawy dotyczącej uzdrowienia przypisywanego wstawiennictwu Chiary. Wysunięto jednomyślny wniosek, stwierdzający niewytłumaczalne uzdrowienie za pomocą sił natury, zgodną z wiedzą medyczną. W sobotę, 19 grudnia 2009 roku, Ojciec Święty podpisał Dekret potwierdzający cud przypisywany wstawiennictwu czcigodnej Sługi Bożej Chiary Badano.
Marta Brzezińska
(Artykuł powstał na podstawie informacji znalezionych na portalach: Zenit.org, CatholicNewsAgency.com, Mbkp.info).

Brak komentarzy: