Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

środa, 20 sierpnia 2008

Wszystko Tobie odddać pragnę...

+ Przynajmniej od przedwczoraj, nosimy w sercu swoim to pytanie: „Co mamy zrobić, by być doskonałym?” Jak ten chłopak z wczorajszej ewangelii pytamy się Jezusa: „Co nam jeszcze brakuje? Co musimy jeszcze zrobic?” I jak on słyszymy słowa Jezusa: „Zachowuj przykazania !”, i to co ddodaje chwilę później: „Jeśli chcesz być doskonały idź sprzedaj, co posiadasz i rozdaj ubogim”. Te słowa nie dotyczą tylko młodzieńca z ewangelii. Odnoszą sie do kazdego z nas, bo każdy z nas ma bogactwa.

Każdy z nas ma swoje bogactwa.... Nawet biedni mają swoje bogactwa... Takim bogactwem mogą byc pieniadze, sława, zdrowie, dobry głos...

Mało jest chyba tych co mogą powiedzieć: opuściłem wszystko dla Ciebie, zostawiłem wszystko... Ja jestem zakonnikiem, a wciąż nie moge tego powiedzieć... (do tego trzeba dorosnąć, dojrzeć...)

Ale wiem, kto potrafił tak powiedzieć... Był znanym muzykiem jazzowym, grał w Europie i na swiecie. Przed kilkoma laty zmarł na raka układu pokarmowego. Zdaje się, że w ostatnich tygodniach swego życia napisał piosenkę „Chwała” ze słowami: „Jezu jesteś tu, świat odszedł w cień... Nie mam juz nic, moje życie to Ty !” (cytat niedokładny, różne wersje krążą). I tak w tedy było w Jego życiu... świat odszedł w cień... przestały się liczyć sceny, sława – został tylko Jezus (i kochający go ludzie, bo Andrzej był dobrym człowiekiem). I oto właśnie chodzi... to jest zupełne ogołocenie.

Dlaczego Jezus chciał abyśmy opuścili wszystko? Dla Niego? Po to , by On mógł to wziać? On tego nie potrzebuje... Jemu do szczęścia wystarcza miłosć Ojca w Ducha Świętym oraz to, że tą Miłość może przekazywać dalej....

To my potrzebujemy to wszystko zostawić - dla siebie...

Wiemy, że nie może być statek za bardzo przeładowany, ani samolot.... A i nam z zbyt cieżkim plecakiem ciężko sie wędruje.... Chodzi o wyzwolenie...

Św. Franciszek ułożył taką piękna modlitwę, którą my franciszkanie często rano się modlimy: „...abyśmy nie mieli innych pragnień, innych przyejmnosci i radości oprócz Ciebie, Panie”.

Celem tego wyzwolenia, oswobozenia z tego nadmiernego cięzaru jest to, abysmy któregoś dnia mogli powiedzieć: TOTUS TUUS ! CAŁY jestem Twój ! Abysmy mogli powiedzieć ze św. Pawłem: „Już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus !”

Tylko Jezus i ja... Kiedy mamy Jezusa mamy wszystko. Nawet zdrowie nie jest wtedy ważne, ani pieniadze, ani sława... Mogą nas obmawiać, posadzać, opowiadać o nas kłamstwa... Ważne, że Jezus wie, jak było... Jak to mówił Franciszek: Bóg mój i wszystko (moje) ! Nikt Go nam nie odbierze... ani tej radości i pokoju, który On daje !

Przepiękna jest modlitwa, którą kiedys ułożył Ojciec Święty Jan Paweł II:
„Panie, gdyby mi przyszło kiedyś leżeć jakiś czas bez świadomosci, pragne by każda ta chwila była nieustannym dziekczynieniem, a moje ostatnie tchnienie, by było tchnieniem miłosci” (cytat z pamieci :) ). Oto przykład oddania bez reszty.

2 komentarze:

Simfanka pisze...

Myślę, że takim małym przykładem na to, że tylko miłość Jezusa jest nam naprawdę potrzebna do szczęścia - jest pielgrzymka. Tysiące ludzi opuszcza swoje przytulne domy, wszelkie wygody, telewizor, komputer itp. Całymi dniami idą, aż bąble się robią i nogi bolą. Nocują w skromnych stodołach lub namiotach. Kilka kromek chleba i kubek wody to często jedyne pożywienie. Mimo wszystko Ci ludzie mówią, że czekają na te kilka dni cały rok, że wakacje bez pielgrzymki nie mają sensu, że na nic by jej nie zamienili... Dlaczego? Bo wtedy doświadczają miłości Jezusa. Dostrzegają Go w każdym człowieku, w każdym uśmiechu, w każdym pomocnym geście... I to jest piękne! :)

fr. Adam pisze...

Tesz...