Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

sobota, 9 sierpnia 2008

Bohaterska Matka

Brazylia: zmarła dziewczynka, która obaliła argumenty przeciwników życia
Patrocinio Paulista, 07.08.2008

W wieku niespełna dwóch lat zmarła w Brazylii Marcela de Jesus Ferreira, której – ze względu na jej głęboki niedorozwój fizyczny – lekarze dawali nie więcej niż kilka godzin, a najwyżej kilka dni życia. W tym czasie zdobyła sobie bardzo wielu przyjaciół, a w jej pogrzebie w rodzinnym miasteczku Patrocinio Paulista wzięło udział prawie półtora tysiąca osób.
Dziewczynka przyszła na świat 20 listopada 2006 r. Gdy jej matka – Casilda Galante Ferreira była w czwartym miesiącu ciąży, lekarze stwierdzili, że płód cierpi na bezmózgowie, prowadzące do szybkiej śmierci. Jeśli takie dzieci nawet się rodzą, mają przed sobą kilka godzin, a najwyżej kilka dni życia.
Zwolennicy aborcji przez cały czas trwania ciąży nakłaniali matkę do jej przerwania, wykorzystując ten przypadek jako argument w trwającej właśnie w Brazylii ożywionej dyskusji na rzecz legalizacji aborcji. Ich zdaniem, ciężka deformacja płodu, jaka wystąpiła w tym wypadku, powoduje jedynie ból u ciężarnej, który łatwo można by uśmierzyć, usuwając ciążę.
Tymczasem 36-letnia cicha i spokojna rolniczka z Patrocinio Paulista odmówiła poddania się „zabiegowi”. Gdy urodziła dziecko, powiedziała dziennikarzom: „Ludzie rzeczywiście cierpią, ale ona [płód] nie należy do mnie, tylko do Boga a ja się nią tutaj jedynie opiekuję”. Później przy różnych okazjach kobieta podkreślała, że dla niej „każda sekunda życia Marceli” była czymś cudownym. „Uważam jej życie za cud tak wielki, że będę miała nadzieję na jego trwanie aż do chwili, gdy Bóg zechce ją zabrać” – oświadczyła Casilda. Nastąpiło to 1 sierpnia o godz. 22. Marcela de Jesus zmarła, mając rok, osiem miesięcy i 12 dni. Ważyła 15 kg i mierzyła 72 cm. Jej śmierć nastąpiła w wyniku ustania pracy układu krążeniowo-oddechowego wskutek silnego zapalenia płuc, gdy ssała mleko.

Dziennik „A Cidade” podał, że pogrzeb dziewczynki zgromadził półtora tysiąca ludzi, którzy razem modlili się za nią. Przez cały czas obrzędów śpiewano pogodne pieśni i zanoszono gorące modlitwy. Potem trumienkę z ciałkiem Marceli niosło ulicami wiele osób. Władze miasteczka rozważają możliwość nazwania imieniem dziecka jednej z ulic. Rodzice przyjęli śmierć swej niedorozwiniętej córeczki ze spokojem i nadzieją, natomiast jej dwie starsze siostry Deborah i Dirlene nie mogły powstrzymać łez. Ta druga przez cały czas pomagała matce w różnych czynnościach przy Marceli. „Bóg przybył, aby jej poszukać. Nadeszła jej chwila. Czuję się szczęśliwa, gdyż mała nie cierpiała bardzo i żyła otoczona miłością” – powiedziała matka na krótko przed złożeniem dziecka do grobu.
Za: KAI

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Dobra i kochająca matka, jakich teraz brakuje.
A szatan tak mocno działa, ze nawet takie sytuacje nie potrafią przekonać zwolenników aborcji do zaniechania tych zabiegów...

„Ludzie rzeczywiście cierpią, ale ona [płód] nie należy do mnie, tylko do Boga a ja się nią tutaj jedynie opiekuję”. Piękne słowa...