Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

czwartek, 17 stycznia 2008

Diabeł wymięka przed Papieżem

+ Drodzy przyjaciele !
W ostatnich dniach doszło do jednego incydentu. Rzymski uniwersytet "La Sapienza" zawdzięczający swe powstanie papieżowi Bonifacemu VIII, słusznie postanowił zaprosić do udziału w swoim Jubileuszu Ojca Świętego Benedykta XVI. Do wizytyty miało dojść jutro... Już dziś wiadomo, że do niej nie dojdzie. Dlaczego? "Główny powód odwołania wizyty to trwający od kilku dni protest dokładnie 67 naukowców i kilkusetosobowej grupy radykalnych studentów największego nie tylko we Włoszech, ale i w Europie uniwersytetu (130 tys. studentów i ok. 4,5 tys. wykładowców). Profesorowie wydziałów nauk ścisłych wystosowali do rektora uczelni oficjalny protest przeciwko wizycie, którą uważają za co najmniej nie stosowną. Ich zdaniem w przeszłości kardynał Joseph Ratzinger dawał wielokrotnie wyraz braku szacunku dla osiągnięć nauki," co jest oczywiście kłamstwem. (...) "W obronie papieża pomawianego o obskurantyzm i reakcjonizm wystąpił premier rządu Romano Prodi a także dalecy i krytyczni wobec Kościoła lewicowi intelektualiści. Kard. Zenon Grocholewski wyraził zdumienie oskarżeniami papieża o obskurantyzm. „Ocena jakiegoś wystąpienia na podstawie streszczenia, a tym bardziej wyrwanego z kontekstu, jest zawsze ryzykowna. Jeśli chodzi o Galileusza, to właśnie kardynał Joseph Ratzinger, jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, jako pierwszy wspierał papieża (Jana Pawła II) w inicjatywie, która doprowadziła do anulowania dawnego wyroku kościelnego – powiedział prefekt Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego. Polski kardynał zauważył, że nigdy na żadnej uczelni na świecie nie spotkał się z podobną krytyką papieża. Watykański "minister oświaty" powiedział, że żadna uczelnia nie powiedziała nigdy "nie" papieżowi. Profesor Bruno Dallapiccola, genetyk z Uniwersytetu „La Sapienza”, określił inicjatywę swoich kolegów mianem „haniebnego wyskoku”, który nie przynosi zaszczytu wielkiej uczelni. Przypomniał, że pozwalano tam zabierać głos wielu politykom, „a nawet aktorom, którzy w ten sposób zdobyli natychmiastową popularność”. „Czy nie wstyd im, że podpisali apel, aby nie dopuścić do głosu osobę, cieszącą się szacunkiem na całym świecie?” - pyta naukowiec, podkreślając, że na uniwersytecie powinno znaleźć się miejsce dla wszystkich. Zdaniem włoskiego genetyka, sprzeciw wobec wizyty papieża podyktowany jest „strachem przed tym, co ma on do powiedzenia”. „Myślę, iż boją się, że papież mógłby przekazać ważne i mocne orędzie (...) Obawiam się, że sprzeciw podyktowany został strachem i jest symbolicznie wymierzony w Kościół” - powiedział prof. Dallapiccola. Według niego mamy do czynienia z niebezpiecznym uprzedzeniem, ponieważ nikt jeszcze nie widział tekstu wystąpienia Benedykta XVI. „Są ludzie, którzy boją się Kościoła, ponieważ w naszych czasach słucha go coraz więcej ludzi, dlatego ten, kto ma inne poglądy, nie chce udzielić głosu Kościołowi” - powiedział wykładowca. W głównym komentarzu „Corriere della Sera”, pióra politologa Ernesto Galli della Loggia, czytamy, że „Benedykt XVI wolał nie grać roli niemiłego gościa. Chciał zaoszczędzić państwu włoskiemu wstydu obowiązku obrony jego obecności na rzymskim uniwersytecie, ściągając tam specjalne oddziały, i zrezygnował z wizyty”. „Po raz pierwszy to, co zawsze mogli robić wszyscy papieże, to znaczy poruszanie się bez kłopotu po obszarze Włoch, odwiedzanie każdej instytucji, zabieranie głosu nawet w parlamencie, okazało się niemożliwe dla Benedykta XVI. I to w sercu jego diecezji, w sercu Rzymu” - dodaje komentator, zauważając ironicznie, że „wygrała laickość”.

Kochani, to bardzo smutne. Polecam Wam przeczytać w całości świetny artykuł, bedący komentarzem do tego tragicznego wydarzenia (ten powyższy, jest jego fragmentem).


To wszystko raz jeszcze potwierdza to, co pisał ostatnio Darek, o potrzebie ewangelizacji, jak i o odwadze stanięcia po stronie Prawdy. Prosimy o modlitwę za Ojca Świętego.

Epilog:

"Przez lata pamiętać będziemy o tym dniu, w którym papież nie przemówił na włoskim uniwersytecie z powodu kontestacji profesorów i buntu studentów - zaczyna swój komentarz redaktor naczelny rzymskiego dziennika „La Repubblica” Ezio Mauro. Jest on przekonany, że data ta będzie „przełomowa dla stosunków między wierzącymi a niewierzącymi, między wiara a świeckością, a nawet między państwem a Kościołem”. „Do wczoraj byliśmy krajem tolerancyjnym (...) Coś w dramatyczny sposób pękło na oczach całego świata (...) Rezultatem jest krótkie spięcie kulturalne i polityczne o światowym zasięgu, które można zawrzeć w krótkich słowach: papież, który jest także biskupem Rzymu, nie może mówić na uniwersytecie swojego miasta” - pisze dziennik. według niego, rezultat ten jest „nie do przyjęcia w demokratycznym kraju”. Redaktor naczelny zauważa, że stołeczna uczelnia jest miejscem, gdzie „nie powinno być barier ani uprzedzeń, ponieważ nie głosi Prawdy, lecz naukę i wiedzę”. „To tak, jakby mądrość [la sapienza – nazwa uniwersytetu, przyp. KAI] zrezygnowała ze swej misji i swoich obowiązków, zamykając się w geście nietolerancji i strachu”, komentuje E. Mauro.

Jak poinformował wikariusz papieski dla stołecznej diecezji kard. Camillo Ruini w niedzielę 20 stycznia w południe, podczas tradycyjnego spotkania na „Anioł Pański”, diecezja Rzymu wyrazi solidarność z Benedyktem XVI. „Będzie to gest miłości i pogody, wyraz radości, jaką odczuwamy z faktu, że Benedykt XVI jest naszym biskupem i naszym papieżem" - pisze kardynał Ruini. "Wikariat Rzymu krok po kroku i w ścisłej współpracy ze Stolicą Apostolską, śledził ponure wypadki, które zmusiły Ojca Świętego do rezygnacji z wizyty na Uniwersytecie La Sapienza” - dodaje kardynał. Decyzja ta, podkreśla kardynał wikariusz, „boleśnie zraniła całe nasze miasto”.

Podobne gesty sympatii, miały miejsce wczoraj podczas audiencji generalnej, kiedy to na cotygodniowe spotkanie z papieżem przybyła m.in. grupa studentów tego rzymskiego uniwersytetu. Papieża w Auli Pawła VI powitał transparent studentów związanych z ruchem „Communione e Liberazione”: „Benedykt XVI nie przyjdzie na La Sapienza, La Sapienza przyszła do Benedykta XVI". Młodzi ludzie wznosili też okrzyki: „Liberta” (wolność). Na zakończenie spotkania papież podziękował wszystkim za wyrazy sympatii i wyraził radość z obecności studentów. " (za www.wiara.pl)
Oczywiście pamiętać należy, że 67 wykładowców i kilkuset studentów, to mała cząstka tego największego w Europie uniwersytetu liczącego sobie ponad 4, 5 tysiąca wykładowców i 130 tys. studentów. Co nie zmienia faktu o tym, jak podłe było ich zachowanie.

2 komentarze:

karolina pisze...

Pax... po pierwsze bez Kościoła nie powstał by nawet ten uniwersytet po drugie i trzecie bez kościoła jaka by była nauka i kultura? NO NIJAKA!!! biedny ten nasz papież i ja go rozumiem tez bym nie chciała być nie proszonym gościem ale wiem z tv ze znów Benedykta XVI maja ponownie zaprosić na wizytę a papież ma wysłać list z tekstem który miał wygłosić podczas tego spotkanie... na okrągło sledze wszystko w telewizji bo ciągle o tym trąbią i wiem ze nawet gdy Jan Paweł II odwiedzał ten uniwersytet też były sprzeciwy a on je obrócił w żart!!! Ci studenci i wykładowcy powinni się wstydzić tego co wyprawiają ;( poglądy poglądami ale ... to szok!!!!

Anonimowy pisze...

Można tylko podziwiać postawe papieża,a wyrazić żal wynikający z zachowania i poglądów(mylnych) wykładowców i uczniów...